Strażnicy miejscy ze Szczecinka dostaną kamery i przejdą szkolenie z savoir-vivre'u. To pokłosie ostatniej afery, kiedy funkcjonariusze mieli brutalnie potraktować młodego mężczyznę - informuje portal iszczecinek.pl.
O wprowadzeniu zmian zdecydował burmistrz Szczecinka - Jerzy Hardie-Douglas.
Kamery znajdą się wewnątrz radiowozów i będą rejestrować to, co dzieje się z osobą, którą zatrzymają strażnicy. Do tego funkcjonariusze mają otrzymać mniejsze wersje urządzeń, które będą przypinane do mundurów. Minikamery mają działać przez całą zmianę osoby, która będzie je nosić.
Strażnicy przejdą również specjalne szkolenia, które mają nauczyć ich - jak mówi burmistrz - łagodniejszego i bardziej kulturalnego zachowania. Jerzy Hardie-Douglas dodaje, że funkcjonariusze siły mają używać jedynie w ostateczności, ale wtedy mają być zdecydowani i bezwzględni.
Te decyzje mają nie dopuścić do powtórki sytuacji sprzed miesiąca. Wtedy do internetu trafił film autorstwa mężczyzny zatrzymanego przez szczecineckich strażników. Jeden z nich miał kopać i bić 20-latka, a także użyć gazu. Tę sprawę wyjaśnia prokuratura. Śledczy sprawdzają również czy nagranie nie zostało zmanipulowane.
Po upublicznieniu filmu jeden z funkcjonariuszy stracił pracę, a dwóch innych - na czas wyjaśnienia sprawy przez prokuraturę - musiało wziąć urlopy.
Kamery znajdą się wewnątrz radiowozów i będą rejestrować to, co dzieje się z osobą, którą zatrzymają strażnicy. Do tego funkcjonariusze mają otrzymać mniejsze wersje urządzeń, które będą przypinane do mundurów. Minikamery mają działać przez całą zmianę osoby, która będzie je nosić.
Strażnicy przejdą również specjalne szkolenia, które mają nauczyć ich - jak mówi burmistrz - łagodniejszego i bardziej kulturalnego zachowania. Jerzy Hardie-Douglas dodaje, że funkcjonariusze siły mają używać jedynie w ostateczności, ale wtedy mają być zdecydowani i bezwzględni.
Te decyzje mają nie dopuścić do powtórki sytuacji sprzed miesiąca. Wtedy do internetu trafił film autorstwa mężczyzny zatrzymanego przez szczecineckich strażników. Jeden z nich miał kopać i bić 20-latka, a także użyć gazu. Tę sprawę wyjaśnia prokuratura. Śledczy sprawdzają również czy nagranie nie zostało zmanipulowane.
Po upublicznieniu filmu jeden z funkcjonariuszy stracił pracę, a dwóch innych - na czas wyjaśnienia sprawy przez prokuraturę - musiało wziąć urlopy.