Ciężarówka może być taką samą bronią w rękach terrorystów, jak samolot - na temat bezpieczeństwa kierowców dyskutowali eksperci w programie "Radio Szczecin na Wieczór".
Wielu polskich kierowców skarży się na to, że podczas rozładunku towarów w krajach zachodnich są obsługiwani w drugiej kolejności. Jak twierdzi Romuald Szmyt z Zachodniopomorskiego Stowarzyszenia Przewoźników Drogowych w Szczecinie, taka sama sytuacja miała miejsce w poniedziałek.
- W Berlinie stały trzy samochody, które również miały rozładunek na wtorek. Dwa niemieckie zostały rozładowane. Kierowców i transport z Europy Wschodniej traktuje się gorzej w starej Unii Europejskiej - uważa Szmyt.
Nie można obwiniać pracodawców za śmierć Łukasz Urbana. Według Krzysztofa Majewicza, członka zarządu firmy MacSped - to, że zginął Polak było czystym przypadkiem.
- Powoli wydaje się nam, że ten kierowca zginął tylko dlatego, że był polskim kierowcą i tylko dlatego, że przestrzegał przepisów pracy. Musimy powiedzieć wyraźnie, że to był przypadek i tym kierowcą mógł być każdy z naszych firm. Tak się złożyło, że to był kierowca z Zachodniopomorskiego i to nas bardzo boli, ale nie możemy powiedzieć, że my jako pracodawcy oszczędzamy kosztem czyjegoś życia - stwierdził Majewicz.
Polski kierowca TiR-a jest bohaterem niemieckich mediów. Łukasz Urban spod Gryfina próbował powstrzymać islamskiego terrorystę Amisa A. przed dokonaniem zamachu na bożonarodzeniowy jarmark w centrum Berlina. Wyniki sekcji zwłok mężczyzny świadczą o tym, że walczył z terrorystą w szoferce rozpędzonej ciężarówki. O sprawie pisze niemiecki dziennik "Bild". Według jego informatorów mężczyzna żył w chwili, w której ciężarówka wjechała w tłum. Polski kierowca próbował wyrwać z rąk kierownicę terroryście.
Do ataku w stolicy Niemiec doszło w poniedziałkowy wieczór. Zamachowiec, porwaną wcześniej ciężarówką, wjechał w tłum ludzi zgromadzonych na jarmarku w centrum Berlina. Zginęło 12 osób, w tym polski kierowca tira: uprowadzony i brutalnie zabity przez sprawcę. Rannych zostało 48 osób.
Posłuchaj rozmowy w "Radio Szczecin na Wieczór".
- Kiedyś największą obawą kierowców była kradzież towaru. Dzisiaj to się zmieniło. Coraz częściej boją się jeździć na Zachód - mówi Jarosław Ożyński, były kierowca, instruktor techniki jazdy kierowców samochodów ciężarowych.
Jak twierdzi Romuald Szmyt z Zachodniopomorskiego Stowarzyszenia Przewoźników Drogowych w Szczecinie, taka sama sytuacja miała miejsce w poniedziałek.