To finał głośnej sprawy. Mężczyźni, którzy wysadzili dom nowożeńców z Sosnowa usłyszą dziś wyrok.
Do zdarzenia doszło 25 czerwca 2021 roku. Adam i Elżbieta Wawrzyniakowie bawili się na własnym weselu, gdy okazało się że w ich domu doszło do wybuchu.
To miała być najpiękniejsza noc w naszym życiu, a zmieniła się w horror - mówią Adam i Elżbieta Wawrzyniakowie: - O 23:00 odebraliśmy telefon, że dom nam się pali. Ela, przyjeżdżaj, bo nie wiadomo co się tu stało... Nie macie ściany wejściowej do domu. - Nie wierzyłem w to, myślałem, że ktoś z nas żartuje.
Początkowo podejrzewano wybuch gazu. W taki scenariusz nie wierzyli jednak poszkodowani. Potwierdziła to prokuratura.
Tuż po zdarzeniu zatrzymano pierwszą osobę. To 24-letni mężczyzna pochodzący z Ukrainy, który według ustaleń prokuratury, miał na zlecenie drugiego zatrzymanego - sąsiada poszkodowanych - podłożyć ładunek.
- Usłyszał zarzut sprowadzenia pożaru zagrażającego życiu lub zdrowiu wielu osób, poprzez wrzucenie przez okno piwnicy domu jednorodzinnego substancji łatwopalnej, a następnie jej podpalenie. Druga z podejrzanych osób usłyszała zarzut kierowania popełnieniem czynu zabronionego przez drugiego z podejrzanych - informuje Alicja Macugowska-Kyszka z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.
Bogdan W., który został oskarżony o zlecenie wysadzenia domu w powietrze nie przyznał się do winy. Drugi ze sprawców, Mikołaj O. w trakcie procesu przyznał się do podłożenia ładunku.
Prokuratura żąda dla zleceniodawcy 9 lat więzienia, a dla wykonawcy - 7 lat i zadośćuczynienia dla poszkodowanego małżeństwa.
To miała być najpiękniejsza noc w naszym życiu, a zmieniła się w horror - mówią Adam i Elżbieta Wawrzyniakowie: - O 23:00 odebraliśmy telefon, że dom nam się pali. Ela, przyjeżdżaj, bo nie wiadomo co się tu stało... Nie macie ściany wejściowej do domu. - Nie wierzyłem w to, myślałem, że ktoś z nas żartuje.
Początkowo podejrzewano wybuch gazu. W taki scenariusz nie wierzyli jednak poszkodowani. Potwierdziła to prokuratura.
Tuż po zdarzeniu zatrzymano pierwszą osobę. To 24-letni mężczyzna pochodzący z Ukrainy, który według ustaleń prokuratury, miał na zlecenie drugiego zatrzymanego - sąsiada poszkodowanych - podłożyć ładunek.
- Usłyszał zarzut sprowadzenia pożaru zagrażającego życiu lub zdrowiu wielu osób, poprzez wrzucenie przez okno piwnicy domu jednorodzinnego substancji łatwopalnej, a następnie jej podpalenie. Druga z podejrzanych osób usłyszała zarzut kierowania popełnieniem czynu zabronionego przez drugiego z podejrzanych - informuje Alicja Macugowska-Kyszka z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.
Bogdan W., który został oskarżony o zlecenie wysadzenia domu w powietrze nie przyznał się do winy. Drugi ze sprawców, Mikołaj O. w trakcie procesu przyznał się do podłożenia ładunku.
Prokuratura żąda dla zleceniodawcy 9 lat więzienia, a dla wykonawcy - 7 lat i zadośćuczynienia dla poszkodowanego małżeństwa.