W szczecińskim Wydawnictwie Granda ukazała się pierwsza książka Beaty Zuzanny Borawskiej - "Sama siebie nie pamiętam". Opowiadania, które często przybierają kształt próz poetyckich, wspomnień, podkreślają podziały na to, co męskie i kobiece, zwracają uwagę na cielesność, a przede wszystkim pamięć ciała. Natomiast kartki z dziennika to już wielomiesięczny, fragmentaryczny zapis zmagań z Alzheimerem, które nie pozbawione są trudnych przeżyć, przykrych niespodzianek losu, jak i humoru.
Jak zauważa Eliza Kącka "to nie tylko książka o chorobie. To książka o niemocy języka, o języku kalekim. Nie tylko wówczas, gdy choroba zjada słowa i sensy. Bo przecież nasz język bezsilny jest wobec naszych odkryć, zachwytów, wobec Innego, wreszcie: naszego ciała, które nie daje się – mówiąc Białoszewskim – wyjęzyczyć. Stąd ucieczka w obraz, próba znalezienia w nim sojusznika. Albo: chwiejnej kładki nad przepaścią niewypowiadalnego".
W ocenie Ingi Iwasiów, "zanikająca komunikacja jest jedyną, którą można zaobserwować. Opowiadająca tworzy jednocześnie zapis własnej obserwacji życia oraz refleksji na temat kobiecości. Oscylowanie pomiędzy tym, co można zgłębić, a tym, co widoczne, lecz nieprzeniknione, tworzy kolaże. Tekstowe i wizualne, włączone do książki".
W ocenie Ingi Iwasiów, "zanikająca komunikacja jest jedyną, którą można zaobserwować. Opowiadająca tworzy jednocześnie zapis własnej obserwacji życia oraz refleksji na temat kobiecości. Oscylowanie pomiędzy tym, co można zgłębić, a tym, co widoczne, lecz nieprzeniknione, tworzy kolaże. Tekstowe i wizualne, włączone do książki".