Głosowanie w sprawie odwołania Ryszarda Czarneckiego z funkcji wiceprzewodniczącego Parlamentu Europejskiego ma odbyć się w środę po południu na sesji plenarnej w Strasburgu. Chodzi o słowa Czarneckiego pod adresem europosłanki Róży Thun, która w reportażu we francusko-niemieckiej telewizji skrytykowała sytuację w Polsce.
Ryszard Czarnecki porównał to do postawy "szmalcowników". Jego odwołania zażądali w ubiegłym tygodniu szefowie chadeków, socjalistów, liberałów, zielonych i komunistów.
O decyzji poinformował rzecznik Parlamentu Europejskiego Jaume Duch. - To nie są sankcje przeciwko Polsce, czy grupie konserwatystów. Konferencja przewodniczących uważa po prostu, że Parlament Europejski nie może być dłużej reprezentowany przez Ryszarda Czarneckiego jako wiceprzewodniczącego - wyjaśnił.
Ryszard Czarnecki powiedział, że nie wycofuje się ze swoich słów i że będzie zawsze bronił dobrego imienia Polski. - Będę zawsze krytykował polityków czy osoby życia publicznego, które donoszą na własny kraj do zagranicznych mediów, którzy głosują przeciwko Polsce w europarlamencie. Mając do wyboru: lojalność wobec własnej ojczyzny czy próbę zachowania stanowiska za wszelką cenę, to zawsze będę wybierał lojalność wobec własnego kraju - tłumaczy.
Wiceprzewodniczący europarlamentu uważa, że żądanie jego odwołania należy postrzegać w szerszym kontekście. Według niego, to element antypolskiej nagonki.
O decyzji poinformował rzecznik Parlamentu Europejskiego Jaume Duch. - To nie są sankcje przeciwko Polsce, czy grupie konserwatystów. Konferencja przewodniczących uważa po prostu, że Parlament Europejski nie może być dłużej reprezentowany przez Ryszarda Czarneckiego jako wiceprzewodniczącego - wyjaśnił.
Ryszard Czarnecki powiedział, że nie wycofuje się ze swoich słów i że będzie zawsze bronił dobrego imienia Polski. - Będę zawsze krytykował polityków czy osoby życia publicznego, które donoszą na własny kraj do zagranicznych mediów, którzy głosują przeciwko Polsce w europarlamencie. Mając do wyboru: lojalność wobec własnej ojczyzny czy próbę zachowania stanowiska za wszelką cenę, to zawsze będę wybierał lojalność wobec własnego kraju - tłumaczy.
Wiceprzewodniczący europarlamentu uważa, że żądanie jego odwołania należy postrzegać w szerszym kontekście. Według niego, to element antypolskiej nagonki.