Kandydaci Kremla zwyciężyli w większości regionów. W niedzielę Rosjanie wybierali przedstawicieli władz lokalnych i regionalnych.
Jak podało radio Echo Moskwy, antyputinowska opozycja zdobyła większość mandatów w radach miejskich Nowosybirska i Tomska. Jednocześnie niezależni obserwatorzy poinformowali o "ogromnej liczbie" fałszerstw wyborczych.
W osiemnastu regionach, w których wybierano gubernatorów, zwyciężyli politycy popierani przez Kreml. Również w jedenastu regionalnych parlamentach, większość mandatów zdobyli kandydaci rządzącej partii Jedna Rosja. Wyborczy sukces partii władzy ogłosił jej szef Dmitrij Miedwiediew.
Z kolei opozycyjny ruch "Otwarta Rosja" poinformował, że w całym kraju, co najmniej sześćdziesięciu kandydatów startujących w ramach koalicji „Zjednoczeni demokraci” zdobyło mandaty. "Otwarta Rosja" poinformowała również o masowych fałszerstwach wyborczych. "Byliśmy świadkami ogromnej liczby przypadków naruszenia prawa" - cytuje szefową "Otwartej Rosji" Anastazję Burakową radio Echo Moskwy. Zdaniem opozycjonistki, to były ostatnie wybory w Rosji, w których można było mówić o jakiejkolwiek konkurencyjności.
Według Centralnej Komisji Wyborczej, w trakcie głosowania nie odnotowano na tyle poważnych przypadków złamania ordynacji, żeby miały one wpływ na wynik wyborów. Innego zdania są obserwatorzy ruchu obywatelskiego "Gołos", którzy w trakcie wyborów alarmowali, że w całej Rosji dochodzi do masowych fałszerstw.
W osiemnastu regionach, w których wybierano gubernatorów, zwyciężyli politycy popierani przez Kreml. Również w jedenastu regionalnych parlamentach, większość mandatów zdobyli kandydaci rządzącej partii Jedna Rosja. Wyborczy sukces partii władzy ogłosił jej szef Dmitrij Miedwiediew.
Z kolei opozycyjny ruch "Otwarta Rosja" poinformował, że w całym kraju, co najmniej sześćdziesięciu kandydatów startujących w ramach koalicji „Zjednoczeni demokraci” zdobyło mandaty. "Otwarta Rosja" poinformowała również o masowych fałszerstwach wyborczych. "Byliśmy świadkami ogromnej liczby przypadków naruszenia prawa" - cytuje szefową "Otwartej Rosji" Anastazję Burakową radio Echo Moskwy. Zdaniem opozycjonistki, to były ostatnie wybory w Rosji, w których można było mówić o jakiejkolwiek konkurencyjności.
Według Centralnej Komisji Wyborczej, w trakcie głosowania nie odnotowano na tyle poważnych przypadków złamania ordynacji, żeby miały one wpływ na wynik wyborów. Innego zdania są obserwatorzy ruchu obywatelskiego "Gołos", którzy w trakcie wyborów alarmowali, że w całej Rosji dochodzi do masowych fałszerstw.