Władze Rosji podjęły próbę delegalizacji opozycji - alarmują obrońcy praw człowieka.
Niezależny publicysta Siergiej Parchomienko w rozmowie z rozgłośnią zrównał politykę władz współczesnej Rosji z totalitarnymi reżimami XX wieku.
Moskiewska prokuratura chce, aby sąd zdelegalizował i uznał za niebezpieczne: Fundację Walki z Korupcją, regionalne sztaby Aleksieja Nawalnego i Fundację Ochrony Praw Obywateli. Według moskiewskich prokuratorów Aleksiej Nawalny poprzez stworzone przez siebie organizacje chcą obalić władzę, wykorzystując scenariusz "kolorowej rewolucji". Współpracownicy lidera opozycji łączą wniosek prokuratury z wrześniowymi wyborami parlamentarnymi i przygotowywaną w najbliższych dniach akcją protestacyjną opozycji.
Portal "Meduza" zwrócił uwagę, że w przypadku uznania przez sąd organizacji Aleksieja Nawalnego za ekstremistyczne, każdy, kto będzie miał z nimi jakikolwiek związek, zostanie uznany za potencjalnego przestępcę. Kierownictwu organizacji grozić będzie do dziesięciu, szeregowym pracownikom - do sześciu, a podmiotom finansującym - do ośmiu lat łagru.
Dodatkowo wszyscy oni mogą zostać wpisani przez rosyjski nadzór finansowy na listę "ekstremistów i terrorystów", co oznacza przejęcie przez państwo kontroli nad ich finansami.