Polskie służby, wspierane przez amerykańskich specjalistów, pracują nad wyjaśnieniem przyczyn eksplozji, do której doszło we wtorek przy granicy z Ukrainą. Zginęło dwóch Polaków. Rosja odcina się od sprawy uważając, że to prowokacja strony ukraińskiej.
Trzeba było się liczyć z tym, że do takiego zdarzenia dojdzie - mówił jeden z gości audycji "Radio Szczecin na Wieczór", generał Waldemar Skrzypczak, były dowódca wojsk lądowych.
- Zareagowaliśmy spokojnie. Nie był to atak zatem nie powinniśmy wpadać w panikę. Nie wydarzyło się jeszcze nic takiego, co zagrażałoby bezpieczeństwu naszego państwa - podkreślił.
A jak wygląda nasze bezpieczeństwo?
- Z ostatecznymi, jednoznacznymi wnioskami zapewne należy poczekać do badań eksperckich szczątków, które zostały odnalezione - dodał prof. Piotr Grochmalski, analityk, ekspert ds. bezpieczeństwa i znawca problematyki rosyjskiej.
We wtorek wojska rosyjskie wystrzeliły na Ukrainę rekordową liczbę ok. 100 rakiet. Był to najbardziej zmasowany atak rakietowy od lutego.
- Zareagowaliśmy spokojnie. Nie był to atak zatem nie powinniśmy wpadać w panikę. Nie wydarzyło się jeszcze nic takiego, co zagrażałoby bezpieczeństwu naszego państwa - podkreślił.
A jak wygląda nasze bezpieczeństwo?
- Z ostatecznymi, jednoznacznymi wnioskami zapewne należy poczekać do badań eksperckich szczątków, które zostały odnalezione - dodał prof. Piotr Grochmalski, analityk, ekspert ds. bezpieczeństwa i znawca problematyki rosyjskiej.
We wtorek wojska rosyjskie wystrzeliły na Ukrainę rekordową liczbę ok. 100 rakiet. Był to najbardziej zmasowany atak rakietowy od lutego.