Szef klubu Prawa i Sprawiedliwości Ryszard Terlecki powiedział, że w tej chwili praktycznie koalicja Zjednoczonej Prawicy nie istnieje. Wicemarszałek Sejmu podkreślił, że konsekwencje będą też, jeśli chodzi o stanowiska w rządzie.
W nocy Sejm uchwalił nowelizację ustawy o ochronie zwierząt. Przeciwko ustawie zagłosowało między innymi 38 posłów koalicji, w tym wszyscy posłowie Solidarnej Polski. 15 posłów Porozumienia wstrzymało się od głosu, dwóch było przeciw.
Ryszard Terlecki powiedział, że rozmowę w sprawie rekonstrukcji rządu, które prowadzone były od dwóch tygodni, załamały się po głosowaniach nad ustawą o ochronie zwierząt.
- Nasi koalicjanci głosowali przeciw, bądź się wstrzymali. Z tego trzeba wyciągnąć konsekwencje. Oczywiście nie przesądzajmy, bo w polityce różne rzeczy są możliwe, wiele się jeszcze może zdarzyć, ale w tej chwili sytuacja jest taka, że praktycznie koalicja nie istnieje. I konsekwencje tego będą oczywiście także, jeżeli chodzi o stanowiska w rządzie - mówił szef klubu PiS.
Ryszard Terlecki był pytany o przedterminowe wybory. Jak wyjaśnił, w nich PiS wystartowałby bez koalicjantów.
- To jest pytanie, które pewnie dziś politycy sobie zadają od rana. Jeżeli nie zmieni się nic w tej sytuacji, która wczoraj zaszła, to oczywiście jest perspektywa rządu mniejszościowego. Bo wszyscy wiemy, jak trudno jest prowadzić politykę z takim rządem. Choć przykładów w nieodległej przeszłości było kilka. Oczywiście, jeżeli dojdzie do przyspieszonych wyborów, to pójdziemy sami - mówił Terlecki.
Wicemarszałek Sejmu powiedział, że posłowie PiS-u, którzy głosowali przeciw, poniosą konsekwencje.
- Prawdopodobnie dziś zostaną zawieszeni w prawach członków partii. To jest prerogatywa prezesa. O wyrzuceniu decyduje komitet polityczny, który musiałby się zebrać, ale się nie zbiera. I to też będzie połączone z utratą funkcji, czy stanowisk w Sejmie, czy w okręgach - mówił Terlecki.
Za nowelizacją głosowało 356 posłów, przeciw było 75, wstrzymało się 18. Ustawa trafi teraz do Senatu.
Ryszard Terlecki powiedział, że rozmowę w sprawie rekonstrukcji rządu, które prowadzone były od dwóch tygodni, załamały się po głosowaniach nad ustawą o ochronie zwierząt.
- Nasi koalicjanci głosowali przeciw, bądź się wstrzymali. Z tego trzeba wyciągnąć konsekwencje. Oczywiście nie przesądzajmy, bo w polityce różne rzeczy są możliwe, wiele się jeszcze może zdarzyć, ale w tej chwili sytuacja jest taka, że praktycznie koalicja nie istnieje. I konsekwencje tego będą oczywiście także, jeżeli chodzi o stanowiska w rządzie - mówił szef klubu PiS.
Ryszard Terlecki był pytany o przedterminowe wybory. Jak wyjaśnił, w nich PiS wystartowałby bez koalicjantów.
- To jest pytanie, które pewnie dziś politycy sobie zadają od rana. Jeżeli nie zmieni się nic w tej sytuacji, która wczoraj zaszła, to oczywiście jest perspektywa rządu mniejszościowego. Bo wszyscy wiemy, jak trudno jest prowadzić politykę z takim rządem. Choć przykładów w nieodległej przeszłości było kilka. Oczywiście, jeżeli dojdzie do przyspieszonych wyborów, to pójdziemy sami - mówił Terlecki.
Wicemarszałek Sejmu powiedział, że posłowie PiS-u, którzy głosowali przeciw, poniosą konsekwencje.
- Prawdopodobnie dziś zostaną zawieszeni w prawach członków partii. To jest prerogatywa prezesa. O wyrzuceniu decyduje komitet polityczny, który musiałby się zebrać, ale się nie zbiera. I to też będzie połączone z utratą funkcji, czy stanowisk w Sejmie, czy w okręgach - mówił Terlecki.
Za nowelizacją głosowało 356 posłów, przeciw było 75, wstrzymało się 18. Ustawa trafi teraz do Senatu.