1,5 miliona złotych na leczenie w Stanach Zjednoczonych - tyle na pomoc dla rocznego Piotrusia Wróbla z Żórawi nieopodal Gryfina potrzebują jego rodzice. Chłopiec cierpi na siatkówczaka obuocznego. To nowotwór złośliwy. Piotruś ma go i w jednym i w drugim oku.
Pierwsze objawy choroby pojawiły się w październiku. Dziecku zaczęło "uciekać" oko. Późniejsze badania wykazały nowotwór.
- Leczenie, chemioterapia i tak się rozpoczęła cała przygoda - mówi Pani Justyna, mama Piotrusia.
Jej syn mógłby być leczony w Polsce, ale terapia w Nowym Jorku u doktora Davida Abramsona to dużo większa skuteczność i szansa na uratowanie oczu. Wszystkie dzieci o których wiedzą rodzice Piotrusia są po niej zdrowe.
- Doktor też podaje tam chemioterapię, tyle, że przez tętnicę udową prosto do oczka na guz. Bez sensu żebyśmy szukali ośrodka bliżej, jak wiemy, że tam skutecznie, raz na zawsze to zaleczą
W akcję pomocy chłopcu włączają się ludzie z całej Polski i świata. Wśród nich są m.in. kibice Pogoni Szczecin. Tata chłopca, pan Rafał, głęboko wierzy, że dziecko wyjdzie z choroby.
- Wiem, że będzie dobrze. Będzie miał oba oczka, będzie się normalnie rozwijał, bawił się z dziećmi i żył - dodaje pan Rafał.
Na razie z potrzebnej kwoty czyli 1,5 miliona złotych rodzicom dziecka udało się uzbierać nieco ponad 200 tysięcy złotych. Piotruś jest podopiecznym Fundacji Rycerze i Księżniczki oraz Fundacji „Nasze dzieci” przy Klinice Onkologii w Instytucie „Pomnik – Centrum Zdrowia Dziecka”. Przez nie można wpłacać pieniądze na pomoc chłopcu.
- Leczenie, chemioterapia i tak się rozpoczęła cała przygoda - mówi Pani Justyna, mama Piotrusia.
Jej syn mógłby być leczony w Polsce, ale terapia w Nowym Jorku u doktora Davida Abramsona to dużo większa skuteczność i szansa na uratowanie oczu. Wszystkie dzieci o których wiedzą rodzice Piotrusia są po niej zdrowe.
- Doktor też podaje tam chemioterapię, tyle, że przez tętnicę udową prosto do oczka na guz. Bez sensu żebyśmy szukali ośrodka bliżej, jak wiemy, że tam skutecznie, raz na zawsze to zaleczą
W akcję pomocy chłopcu włączają się ludzie z całej Polski i świata. Wśród nich są m.in. kibice Pogoni Szczecin. Tata chłopca, pan Rafał, głęboko wierzy, że dziecko wyjdzie z choroby.
- Wiem, że będzie dobrze. Będzie miał oba oczka, będzie się normalnie rozwijał, bawił się z dziećmi i żył - dodaje pan Rafał.
Na razie z potrzebnej kwoty czyli 1,5 miliona złotych rodzicom dziecka udało się uzbierać nieco ponad 200 tysięcy złotych. Piotruś jest podopiecznym Fundacji Rycerze i Księżniczki oraz Fundacji „Nasze dzieci” przy Klinice Onkologii w Instytucie „Pomnik – Centrum Zdrowia Dziecka”. Przez nie można wpłacać pieniądze na pomoc chłopcu.