Szpaler z wioseł kajakowych i szum morza - Police pożegnały podróżnika Aleksandra Dobę.
- Naprawdę wielki człowiek dla ojczyzny i Polic. Przebywał w samotności, ale mówił, że nigdy nie był samotny. Bo czuł bliskich, którzy o nim pamiętali - mówił ks. Kazieczko.
W ostatniej drodze Aleksandrowi Dobie towarzyszyli mieszkańcy Polic.
- Pierwszy opłynął Atlantyk. Rozsławił w tym względzie Police, Polskę. To był bardzo fajny facet. Pracowałem z nim na zakładzie, ale nie bezpośrednio. Znałem go. Jak przeszedł na emeryturę zawsze był uczynny, fajny. Współpracował z harcerzami, organizował kajaki na przystani miejskiej w Policach. Naprawdę uczciwy człowiek - mówił jeden z mieszkańców Polic.
Podróżnik, kajakarz, który trzykrotnie w kajaku przepłynął Atlantyk, spoczął na cmentarzu w Policach. Prezydent Andrzej Duda odznaczył go Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski.
Aleksander Doba odszedł 22 lutego podczas wspinaczki na Kilimandżaro. Miał 74 lata.