Radio SzczecinRadio Szczecin » Region
Autopromocja
Zobacz
Reklama
Zobacz

Fot. Robert Stachnik [Radio Szczecin]
Fot. Robert Stachnik [Radio Szczecin]
To nie moja wina, nie miałem wpływu na to co się stało - mówi kapitan statku "Nefryt". W szczecińskim sądzie ruszył proces w sprawie zatrucia na pokładzie.
Sprawa miała być zamieciona pod dywan - mówili w sądzie członkowie rodzin zmarłych marynarzy na statku Nefryt.

Do zdarzenia doszło siedem lat temu u Wybrzeża Kości Słoniowej. W czasie odkażania ładowni jednostki, trujący środek dostał się do kajut. 13 osób uległo zatruciu, dwie zmarły. Jednostka, na której doszło do zatrucia, należała do szczecińskiego armatora Euroafrica.

Ojciec zmarłej marynarz mówił w czasie procesu, że sprawa była prowadzona tak, aby nikt nie poniósł odpowiedzialności karnej.

- Przyczyny śmierci w akcie zgonu nie stwierdzono. Córka była ubezpieczona. Sugerowano nam, że odszkodowanie będzie szybko, jeżeli nie będziemy dalej występować w sprawach karnych - mówił ojciec zmarłej marynarz.

Na ławie oskarżonych zasiada kapitan, któremu prokuratura zarzuca niedopełnienie obowiązków wynikających z przepisów oraz dobrej praktyki morskiej. Grozi mu do 5 lat więzienia. Oskarżony kapitan jednostki nie przyznaje się do winy - mówił jego obrońca mecenas Wojciech Szóstak.

- W naszej ocenie kapitan jest też ofiarą tego nieszczęśliwego wypadku. Sąd będzie tę kwestię badał i na koniec rozstrzygał - mówił Szóstak.

Pełnomocnik nieżyjącego marynarza - adwokat Marek Markiewicz uważa, że za wszystko co dzieje się na statku odpowiada kapitan.

- Jest to taka linia obrony, która każdy przyjmuje. Nie jest może ona szczególnie honorowa. Żyliśmy przez pokolenia w przekonaniu, że kapitan schodzi ostatni, jest pierwszym po Bogu - mówił Markiewicz.

Kolejny termin rozprawy został wyznaczony w maju.
Relacja Tomasza Duklanowskiego.

Najnowsze Szczecin Region Polska i świat Sport Kultura Biznes

12345
Autopromocja
Zobacz

radioszczecin.tv

Najnowsze podcasty