Jarosław Kaczyński odmówił złożenia pełnej treści przysięgi przed sejmową komisją śledczą do spraw Pegasusa.
Prezes PiS powiedział, że nie może ujawnić wszystkiego, co wie, ponieważ część tych informacji jest utajniona.
- Wiem, że muszę uzyskać odpowiednią zgodę ze strony Prezesa Rady Ministrów. Bez tego w żadnym wypadku nie mogę powiedzieć, że ujawnię wszystko co wiem, nawet, jeżeli ta wiedza jest w tym wypadku wiedzą marginalną. Po prostu nie mogę tego zrobić... Przyrzeczenie mogę złożyć bez tej formuły, bo nie mogę o oczywisty sposób złamać prawa - argumentował.
Przewodnicząca komisji Magdalena Sroka próbowała odebrać przyrzeczenie, ale Jarosław Kaczyński spełnił swoje zapowiedzi.
Zdaniem przewodniczącej komisji były wicepremier i przewodniczący komitetu do spraw bezpieczeństwa narodowego z racji pełnienia tych funkcji w rządzie powinien mieć wiedzę o narzędziach wykorzystywanych przez polskie służby.
Na początku tygodnia Jarosław Kaczyński swoją rolę w ówczesnym rządzie ocenił inaczej i powiedział, że nie ma szczegółowej wiedzy o Pegasusie. Jego zdaniem działalność komisji ma charakter propagandowy.
Sejmowa komisja śledcza do spraw Pegasusa ma zbadać legalność, prawidłowość oraz celowość czynności operacyjno-rozpoznawczych podejmowanych z wykorzystaniem tego oprogramowania między innymi przez polskie służby specjalne, policję i członków Rady Ministrów w latach 2015-2023.
- Wiem, że muszę uzyskać odpowiednią zgodę ze strony Prezesa Rady Ministrów. Bez tego w żadnym wypadku nie mogę powiedzieć, że ujawnię wszystko co wiem, nawet, jeżeli ta wiedza jest w tym wypadku wiedzą marginalną. Po prostu nie mogę tego zrobić... Przyrzeczenie mogę złożyć bez tej formuły, bo nie mogę o oczywisty sposób złamać prawa - argumentował.
Przewodnicząca komisji Magdalena Sroka próbowała odebrać przyrzeczenie, ale Jarosław Kaczyński spełnił swoje zapowiedzi.
Zdaniem przewodniczącej komisji były wicepremier i przewodniczący komitetu do spraw bezpieczeństwa narodowego z racji pełnienia tych funkcji w rządzie powinien mieć wiedzę o narzędziach wykorzystywanych przez polskie służby.
Na początku tygodnia Jarosław Kaczyński swoją rolę w ówczesnym rządzie ocenił inaczej i powiedział, że nie ma szczegółowej wiedzy o Pegasusie. Jego zdaniem działalność komisji ma charakter propagandowy.
Sejmowa komisja śledcza do spraw Pegasusa ma zbadać legalność, prawidłowość oraz celowość czynności operacyjno-rozpoznawczych podejmowanych z wykorzystaniem tego oprogramowania między innymi przez polskie służby specjalne, policję i członków Rady Ministrów w latach 2015-2023.
- Wiem, że muszę uzyskać odpowiednią zgodę ze strony Prezesa Rady Ministrów. Bez tego w żadnym wypadku nie mogę powiedzieć, że ujawnię wszystko co wiem, nawet, jeżeli ta wiedza jest w tym wypadku wiedzą marginalną. Po prostu nie mogę tego zrobić... Przyrzeczenie mogę złożyć bez tej formuły, bo nie mogę o oczywisty sposób złamać prawa - argumentował.