Nie cichną echa ostatniej afery w Polskiej Żegludze Bałtyckiej. Chodzi o wysokie odprawy, jakie zapewnili sobie pracownicy z kadry kierowniczej spółki w przypadku odejścia z pracy.
Poseł Marek Hok z Koalicji Obywatelskiej po kontroli parlamentarnej przeprowadzonej w PŻB mówił o rozgrabianiu majątku armatora.
- Kiedy wiadomo było, że ta ekipa będzie musiała odejść z tej firmy, która została w taki sposób potraktowana, po koleżeńsku, po cwaniacku. Mówiąc krótko: była rozkradana - mówi Hok.
Z kolei Czesław Hoc z Prawa i Sprawiedliwości dementuje informacje o aneksach przewidujących odprawy w wysokości 15 wypłat i zapowiada, że osoby, którym zarzuca się skok na publiczne pieniądze planują wystąpienie do sądu przeciwko politykom, którzy nagłośnili aferę.
- Strony zainteresowane, które zostały w jakiś sposób skrzywdzone i pomówione, że otrzymały gigantyczne odprawy, rozważają kroki prawne - mówi Hoc.
Już wcześniej wiceminister Arkadiusz Marchewka polecił wstrzymanie jakichkolwiek wypłat dla zwalnianych pracowników PŻB. Zawarte aneksy są obecnie analizowane przez prawników.